4 dzień | Mljet, pływanie kanadyjką i kąpiel w jeziorze o zmiennych prądach

W drodze na Mljet stanęliśmy w jednej zatoce na kąpiel, a około 14-stej dotarliśmy do miasta Pomen na wyspie Mljet. Część wyspy Mljet należy do Narodowego Parku. Nieopodal portu znajduje się wejście do Narodowego Parku, gdzie możecie kupić bilety do parku i wynająć rowery, aby w ciągu jednego dnia można obejrzeć cały park. Za osoby, które planują wynająć rowery, polecamy wynajęcie ich na samym wejściu do parku, ponieważ cena jest tam okazyjna i lepsza niż przy samym porcie.

Park ma gęsty las i charakteryzują go dwa jeziora: Wielki i Mały. Największą uwagę w parku zwraca wysepka św. Marii, znajdująca się na Wielkim jeziorze. Na wysepce znajduje się klasztor Benedyktynów z kościołem św. Marii. Do klasztoru, co godzinę płynie wycieczkowy statek.

Wynajęliśmy kajaki i postanowiliśmy trochę popływać po jeziorze. Muszę przyznać, ze wiosłowanie w kajaku nie jest takie łatwe jak się wydaje. Dzieci były zadowolone z kajakowania i było to dla nich bardzo zabawne. Nawet zatrzymaliśmy się na jednym miejscu, z drugiej strony jeziora na szybką kąpiel.

W drodze powrotnej dzieci chciały zobaczyć jak to jest pływać w prądach małego kanału. Mianowicie Małe jezioro z Wielkim jeziorem powiązane jest płytkim i wąskim kanałem, gdzie wymienia się morska woda pod wpływem fal. Naprawdę jest to niebywałe uczucie oddać się prądom, aby nosiło cię przez kanał, a jeszcze bardziej dziwne jest to, że prąd po 18 godzinach zmienił swój kierunek.

Obejrzycie wideo:

Na statku mieliśmy zorganizowaną kolację, więc około 19-stej pospieszyliśmy z powrotem. Kolacja była wyśmienita. Na zakąskę sałatka z ośmiornicy, na główne danie muszle z makaronem, a tiramisu na deser.
Pozostałą część wieczoru spędziliśmy na statku w przyjemnym towarzystwie pozostałych gości. Jest to jedno od najpiękniejszych i niematerialnych rzeczy na tej wyprawie. Możliwość spotkania nowych ludzi z różnych krajów świata, nauczenie się trochę o ich obyczajach, kulturze, ale i zdobycie nowych przyjaciół.

5 dzień | Kapitańska kolacja i super zabawa przy tradycyjnym dalmatyńskim zespole

Następny przystanek był ponownie na wyspie Korčula, ale tym razem, po poleceniu kapitana statku, destynacją była miejscowość Lumbarda. Przed obiadem stanęliśmy na kąpiel niedaleko plaży Bilin Žal, a ok.16-stej zakotwiczyliśmy na miejscu. Zaraz przy molu znajdowała się plaża, na której byliśmy do kolacji. Pozostali goście także spędzili czas na plaży czy w kafejce, a niektórzy spróbowali jazdy na skuterze wodnym.

Dzisiaj jest środa i o 19-stej zaplanowana jest „Kapitańska kolacja”. Wszyscy zebraliśmy się przed salonem, gdzie po raz pierwszy drzwi były zamknięte. Wszystkich nas to zaskoczyło, jednak cierpliwie czekaliśmy. Po jakimś czasie z salonu słychać było dźwięk dzwonów, co normalnie znaczy początek kolacji. Przy piosence, kapitan otworzył nam drzwi salonu.

Uśmiechnięty i wesoły kapitan poprosił do tańca po kolei każdą z pań. Bardzo sympatycznie i wesoło. W końcu, kiedy zatańczył już ze wszystkimi kobietami, wszyscy usiedliśmy w salonie i wypiliśmy na zdrowie z kapitanem. Kolacja była podana. Pasztet rybny na zakąskę, na główne danie była wyśmienita ryba skorpena i deser. Pod koniec kolacji przybyło czterech muzykantów. Dla mnie było to najlepsze wydarzenie naszej podroży.  Do dzisiaj nigdy nie widziałam czegoś podobnego. Ich występ był naprawdę wspaniały. Po krótkim wstępie zaczęła muzyka, a każda piosenka miała swoje przesympatyczne opowiadanie.

Zespół ten, oprócz tego, ze składa się ze wspaniałych muzyków, najlepsi showmani, wszystkich udanie zabawili i roześmiali, a do tego upajaliśmy się szczytowym przedstawieniami. Naprawdę było świetnie, o czym możecie przekonać się sami oglądając wideo.


Po tradycjonalnej, dalmatyńskiej muzyce, zabawa kontynuowała się w salonie. Kapitan przejął rolę DJ-a i cała nasza ekipa roztańczyła się do późnej nocy. Było niezapomnianie i wszyscy bardzo dobrze przystali na zabawę. Moja córeczka i ja tańczyliśmy bez przerwy. Ona bardzo poważnie uznała za swoją rolę, że musi tańczyć całą noc. Kręciła się wszędzie i zabawiała wszystkich wokół siebie.


Ana