6 dzień | Hvar, kąpiel na wyspach Paklenicy i wspinaczka na twierdze Fortica

Hvar po Lumbardzie jest naszym następnym przystankiem, do którego płynęliśmy najdłużej do teraz. Nie wiem, kiedy dokładnie wypłynęliśmy z Lumbardy, bo ledwo wstaliśmy na śniadanie tego poranka. Tym razem nie stawaliśmy na poranne kąpanie w morzu, płynęliśmy bez przerwy. Dało to nam czas na dodatkowe zapoznanie się z towarzyszami podroży, którzy byli z różnych krajów: Portugalii, Włoch, Francji, Ameryki, Anglii, Chorwacji, Szwecji, Słowenii, Maroka… 

Dopiero po godzinie 15-stej zakotwiczyliśmy na Paklenych wyspach na kąpiel i odświeżenie przed wycieczką po mieście Hvar.

O godzinie 17-stej zeszliśmy z pokładu w Hvarze i od razu, przy zejściu czekał na nas przewodnik.

 

 

 

 

 

Z tej wycieczki z przewodnikiem nauczyłam się, ze otwarta księga na pomnikach oznacza, że budowało się w okresie spokoju, a zamknięta księga w czasie wojny. Oczywiście to nie wszystko, co słyszeliśmy o Hvarze, jednakże to mi najbardziej utknęło w pamięci.

Po wycieczce z przewodnikiem zdecydowaliśmy się wspiąć na twierdzę Fortica, która z murami miasta, kiedyś przedstawiała środkową obronną twierdzę miasta Hvar, stuletnia obrończyni miasta i portu.  Widok z twierdzy na miasto nie może opisać się słowami, dlatego dołączam zdjęcie, które zrobiliśmy z twierdzy.

Hvar jest przepięknym, małym miastem z unikatowym urokiem renesansu. Ulice tchną niepowtarzalnością, zapełnione oryginalnymi pracami i galeriami sztuk. Jeśli kiedykolwiek będziecie w Hvarze, przejdzie się ulicami powyżej górnych drzwi miasta, odważnie wejdźcie na twierdzę lub pospacerujcie długą promenadą do plaży Hula Hula.

7 dzień | Zwiedzanie Trogira ze wspaniałym przewodnikiem i kolacja w znakomitym towarzystwie

Tym razem był to koniec naszej wizyty na Hvarze. Czas na podróż do Trogiru. Ostatni dzień podróży. Przed Trogirem zatrzymaliśmy się na kąpiel w zatoce na wyspie Čiovo, tuż w pobliżu obozu.

Między wszystkimi dało się wyczuć pewną dawkę więzi. Wszyscy postaliśmy znajomymi. Ekipa, która dobrze się porozumiewała i szanowała nawzajem, a koniec naszej podróży niestety się przybliżał.

O godzinie 17-stej dopłynęliśmy do Trogiru. Tu także od razu doczekał nas przewodnik na naszą ostatnią wycieczkę na tej wędrówce. Znakomity gawędziarz i znawca historii zaoferował nam wyprawę ulicami Trogiru, pokazał nam wszystkich 6 kościołów, odpowiadał na nasze wszystkie pytania. Z pewnością był jednym z najciekawszych z przewodników na tej wyprawie.

Kiedy zakończyła się tura, byliśmy bardzo głodni i na rekomendację Adriagate.com większość z nas wybrała się do restauracji „Kapasanta“, gdzie, jako goście Adriagate-a otrzymaliśmy 10% zniżkę.

Wspaniała, duża restauracja na dnie Trogirskiej riwiery, nieopodal wieży. W restauracji była muzyka na żywo. Razem z przyjaciółmi z Włoch, Panem Pierem Giorgio i jego żoną Paolom oraz rodziną Saggini usiedliśmy na tarasie. Niedaleko od nas siedziała Pani Irena ze Słowenii z mężem i przyjaciółmi, a trzy stoły dalej nawet cztery rodziny bardzo przyjaznych i wesołych Francuzów.  Danie było wyśmienite, a Adriagate poczęstował nas i butelką jakościowego wina. Po kolacji, późnym wieczorem wróciliśmy na statek.

8 dzień | Śniadanie, pakowanie i pożegnanie od miłych ludzi z którymi zapoznaliśmy się w czasie tej podroży

Porankiem przy śniadaniu, czekały na nas prezenty od Adriagate.  Duży magnes z naszymi zdjęciami i deserowe wino „Prošek” od właściciela Adriagate, na pamiątkę, która nam zawsze przypomni o tej wspaniałej podróży. Idealny koniec tej wspaniałej podróży, czyż nie?!

 

 

Dla mnie, ale i dla mojej rodziny była to naprawdę wspaniała wyprawa. Zwiedziliśmy bardzo dużo destynacji, które opowiadały unikalną śródziemnomorską opowieść, kąpaliśmy się w krysztalnym, czystym morzu, daleko od masowej turystyki. Cieszyli się słońcem, opalając się na pokładzie statku, czytali książki, słuchali szum morza, czy spędzali czas rozmawiając z nowymi przyjaciółmi. Bezcenne doświadczenie, które doświadczyliśmy w ciągu zaledwie 7 dni tej podróży.

Dla mnie osobiście, cała ekipa na statku wywarła na mnie bardzo miłe wrażenie. Mam nadzieje, że ich nigdy nie zapomnę. Z personelu, najbardziej pozdrawiamy naszego radosnego i zawsze uśmiechniętego kelnera Đonija.

❤  Korzystając z okazji, pragnę pozdrowić całą załogę rejsu Adriagate ze statku Columbo: Pannę Ninę i Ewonnę, całą rodzinę Saggini i przyszłą gwiazdę koszykówki Filippa, miłego Pana Piera Giorgioni i jego żonę Paolę, Pana i Panią Finch, rodziny z Franci Voron, Dando, Dufin i Peuaud, Pana Johna i Panią Sandrę z Wielkiej Brytanii, rodzinę Gil Da Costa z Portugalii, wesołą ekipę ze Słowenii Pani Irene oraz miłą Panią i Pana Horvatek z Chorwacji.

Byliście nadzwyczajnymi towarzyszami. Dziękuję bardzo za wszystko i mam nadzieję, że pewnego dnia jeszcze raz się zobaczymy!


Ana